Indonesia-Globetrotter

czwartek, 20 listopada 2014

Rajskie wyspy - Karimun Java



***

Przedostatnim punktem mojej podróży po Jawie były niewielkie rajskie wyspy na północ od Semarang, które nazywają się Karimun Java...


Nie miałem kompanów do podróży więc zapytałem na stronie fejsbukowej zrzeszającej Polaków w Indonezji czy ktoś się wybiera na wysepki. Szczęśliwie Emilia z Jogjakarty miała taki plan. Nieszczęśliwie spóźniłem się na nasze spotkanie w porcie o 40 minut i jak się okazało, Emi popłynęła ostatnim tego dnia statkiem a ja .. a ja musiałem przekiblować ponad 24 godziny w portowym mieście o nazwie Jepara... 


No cóż .. szukałem jakichś atrakcji, których dużo nie było. Wielki żółw powyżej to takie akwarium z rekinami, żółwiami morskimi i innymi stworzeniami. Otwarte od godziny 8:00. Wszedłem o 8:10, bramka otwarta ale w  środku nikogo nie ma ...  jak już jednak wszedłem to zrobiłem rundkę dookoła. Szału nie było. Przy wyjściu babeczka zamiatająca podłogę z podejrzliwym wzrokiem spojrzała na mnie. Spytałem tylko "Masih tutup?" (Ciągle zamknięte?) Kiwnęła głową i odszedłem.


Następnego poranka dotarłem już na czas i o 11:00 wsiadłem w prom zmierzający do raju - wyspy Karimun Java.

Port rybacki na głównej z wysp Karimun

Informacja o zakazie połowu delfinów

Na wyspach nie ma żadnego większego miasta a codzienne życie wygląda mniej więcej tak ... 


Poniżej namiastka tego co nas czekało na wyspach ..

Widzieliście kiedyś taką "nagłowną" parasoleczkę? ^^



Morze podczas odpływu ..

W dniu kiedy dopłynąłem już nie było dużo czasu na jakieś większe przedsięwzięcia. Ale następnego dnia wraz z Emilią ruszyliśmy rowerami wybrzeżem wyspy. Z ich wypożyczeniem też był nie lada problem, nawet w ... wypożyczalni !! Facet miał ok 15 rowerów i powiedział, że "Semua rusak" (wszystkie popsute). Większość z nich wymagała tylko podpompowania opon ale on nie miał czasu, bo siedział... 
Czasami ciężko jest zrozumieć Indonezyjczyków, żyją według swoich, często niezrozumiałych dla nas zasad. Udało nam się jednak załatwić rowery od naszego hosta, więc ruszyliśmy w drogę.. 


Po przejechaniu ok 8 kilometrów w końcu trafiliśmy na jedną z tych rajskich plaż ...


Po wielu nieudanych próbach wcześniej na Sumatrze w końcu udało mi się wdrapać na palmę kokosową! Najpewniej dlatego, że była bardziej pochylona ^^



Mimo wszystko wcale nie było to takie łatwe. 
Po ciężkiej wspinaczce trzeba było więc przyciąć w komara ...



Cieszyłem się jak dziecko biegając po plaży ^^


A tu już w oczekiwaniu na wschód słońca zaczęliśmy obserwować napływ Indonezyjskich turystów... którzy mają ciekawe pomysły na zdjęcia... poniżej kilka przykładów..


Panie - w większości w pełnym opakowaniu i chustach na głowach

joga?

zdjęcie z kawałkiem rafy?
czemu nie :D

I próby do wyskoku.. 


Poniżej zachód słońca ..

W drodze na plażę rowery nam się trochę rozklekotały i hamulce z ledwo działających zmieniły się w niedziałające. Poprosiliśmy więc jednego z operatorów łódek turystycznych aby nas zabrał ze sobą ..


Emilia również prowadzi swojego, bardzo ciekawego i praktycznego bloga o życiu w Indonezji http://emiwdrodze.pl/ Polecam serdecznie!

***

Kolejnego dnia wykupiliśmy pakiet snorkelingowy z lokalnego biura. Emilia korzystała z tego samego w dniu, kiedy ja utknąłem w Jepara, wiec wybrałem się tam z dwójką Estończyków. A oprócz nas oczywiście ekipa Indonezyjczyków :)



Tych czarnych stworzeń (zapomniałem nazwę) na dnie morza było multum i zostaliśmy poinstruowani, żeby się do nich nie zbliżać, bo mogą ukuć. Nasz przewodnik jednak podniósł to gołą ręką... 

Podwodny świat





Przycumowaliśmy do jednej z rajskich wysepek - Cermen Kecil
Kazano nam przechodzić na brzeg w klapkach ze względu na stone fish (ryby kamienie), które tu często występują. Na kolejnych zdjęciach zobaczycie jak ona wygląda.

"Welcome to my paradise"



Świeże rybki prosto z tradycyjnego grilla

I hasło, które bardzo mi się spodobało... 

Lokalni handlarze kokosowi

I cała nasza łódkowa ekipa

Powrót na łódkę ponownie w klapkach 



I oto stone fish znaleziona przez naszego przewodnika. Faktycznie wygląda jak kamień albo .. albo jak coś gorszego ^^ Podobno dorosły człowiek po przypadkowym nadepnięciu na to stworzenie zwija się z bólu przez 2-3 dni, po których to stan się trochę poprawia, aczkolwiek dolegliwości ciągle nie ustępują. 

Ahoj załoga na pokład!


Poznajecie te stworzenia?


Skaczemy?

Raz się żyje!
 Baby sharks, czyli młode rekiny, które nie są groźne dla człowieka, ale sam fakt, że są w pobliżu przyprawia o gęsią skórkę.

I żółw morski, który de facto, stwarzał większe zagrożenie niż rekiny, bo potrafił ugryźć ;)

Po 3 wspaniałych dniach spędzonych na rajskich wyspach Karimun Java trzeba była wracać w dalszą drogę na zachód w kierunku Dżakarty, z której to miałem lot powrotny do Polski..
Po powrocie promem do Semarang mieliśmy jeszcze szczęście zobaczyć delfiny skaczące dookoła.

***

A tymczasem w Polsce...

... czekamy na mikołaja!

Pozdrawiam! :))

***