Indonesia-Globetrotter

czwartek, 29 maja 2014

Jezioro Maninjau i dzikie zwierzęta na Sumatrze



***

          Jezioro Maninjau leży we Wschodniej Sumatrze kilkadziesiąt kilometrów od równika. Powstało ono na skutek erupcji wulkanu ponad 50 tysięcy lat temu. Jest miejscem często odwiedzanym przez turystów ze wzgledu na położenie, 471 metrów n.p.m. i na piękną scenerię.


W drodze nad jezioro zahaczyliśmy o plażę w miejscowości Pariaman, na której często  można spotkać żółwie morskie. Niestety my nie byliśmy tymi szczęśliwcami, jednak udało nam się dostrzec  zwierzę z gatunku waranowatych, które nazywa się po  indonezyjsku Biawak. Mimo, że szybko wyjąłem aparat, to zwierzę było jeszcze szybsze i zwiało w mgnieniu oka. Ale od czego jest internet...


Biawak często występuje w rzekach i nabrzeżach mórz. Średnia długość to 1 metr, a wyjątki osiągają nawet 2,5 metra.

           Temat dzikich zwierząt w Indonezji bardzo mnie intersuje i jak tylko mam okazję, to go drążę. W jakimś stopniu jest to spowodowane troską o własne bezpieczeństwo ;)
          Ostatnio atakuję pytaniami jedną z naszych studentek - Olive, która mieszka we wiosce w Środkowej Sumatrze w okolicach "dzikich lasów". Co tam żyje?

- niedźwiedzie malajskie (objete ochroną), które są najmniejszym gatunkiem niedźwiedzia (waga dorosłego osobnika to 35 kg). Występują one tylko w Azji południowo-wschodzniej w lasach deszczowych i aktywne są nocą. Czasami przychodzą do wioski Olive, rozpruwają kury i zjadają tylko wnętrzności... dziwne ...

- słonie (objęte ochroną), które czasami w poszukiwaniu jedzenia niszczą farmy palm

- węże, tj. pyton czy kobra królewska, którą Olive kiedyś napotkała w... swoim pokoju... Co zrobiła? Zabiła ją szczotką do zamiatania podłogi. Co ja bym zrobił? Uciekał, gdzie pieprz rośnie...

- krokodyle... Kilka lat temu wioskę nawiedziła powódź,  a w raz z nią krokodyle... Olive wygląda przez okno, a tam dwa krokodyle wylegają się na szopie...

- dzicy ludzie z dżungli. Raz na jakiś czas wyłaniają się z lasu... Olive mówi, że są niscy i strasznie śmierdzą...

- tygrysy - pomimo, że zagrożone są wyginięciem, to dosłownie 2 tygodnie temu w lesie nieopodal jej wioski znaleziono zwłoki człowieka uśmierconego i częściowo zjedzonego przez tygrysa! Widziałem zdjęcie... przerażające i nie nadające się do opublikowania na bloga. Jeśli jednak ktoś chciałby zobaczyć, mogę przesłać mailowo.

- kto wie, co jeszcze żyje w tych lasach... Na szczęście mieszkam w mieście...

Ok, wracam do tematu - ot i plaża w Pariaman 




Moi znajomi nawet nie wychodzili z samochodu z obawy, że słońce ich "zaatakuje", ale Indonezyjczycy tak już mają ;)

Coraz bliżej jeziora, a sceneria już wygląda dziko i "dżunglowato"



Drewniane domki lokalnych



Meczet - piękny, prawda?

Niestety w miarę zbliżania sie do miejsca docelowego, po pokonaniu serpentyny składającej się z 44 zakrętów, rozpętała sie ulewa, która przez dłuższy okres nie pozwalała nam wyjść z ukrycia...




... a nawet jak już sie trochę uspokoiło, to aura
 i tak pozostawiała wiele do życzenia...


Piękny widok ^^ niebo wyglądało jak woda wyciśnięta z mopa po umyciu podłogi


Kolejny klasyczny budynek w stylu Bagonjong.. 

Nie wiem jak na Was, ale na mnie robią one niesamowite wrażenie.

Chmury deszczowe niestety nie podniosły się, więc to my musieliśmy zjechać w dół, żeby zobaczyć jezioro

Adi z żoną 


Niżej było o niebo lepiej ^^  Widok zacny 



Aha, zapomniałem dodać, że po erupcji wulkanu w jeziorze tym ciągle zalega siarka, która mniej więcej raz na rok daje o sobie znać. W jaki sposób? Ryby wypływają na powierzchnię do góry brzuchem.


Pomimo niesprzyjającej pogody udało nam się zobaczyć co nieco. Mam nadzieję, że kolejnym razem aura będzie bardziej pobłażliwa .. :)


***


środa, 21 maja 2014

Gdzie leży Polska?



***
- Dari mana kamu? (skąd pochodzisz?)
- dari Polandia (z Polski)
- ooo iya iya Belanda (oo tak wiem, wiem Holandia)
- bukan Belanda, dari POLANDIA (nie Holandia, tylko POLSKA)
- ooooooooo Polandia, dimana itu? (oooo Polska, a gdzie to?)

To jest obowiązkowe pytanie, które zadają mi przypadkowo napotkani ludzie a ich reakcja w 70% wygląda właśnie tak jak powyżej.

***

          Żeby nie było, że tylko poróżuję, ten wpis poświęcę głównie moim aktywnościom wykonywanym w ciągu tygodnia, czyli nauczaniu j. angielskiego i... promowaniu naszego kraju ;)
          Jak tylko mam możliwość, przedstawiam nasz kraj w samych superlatywach. Wady, typu picie wódki na czas, na ilość, na potęgę, staram się umiejętnie ukrywać .
Chyba w jakimś stopniu mi się to udaje, skoro jeden z uczniów stwierdził, że jego marzenie odwiedzenia Francji zmieniło się po wysłuchaniu mojej prezentacji... ;)

A więc to jest flaga i godło Polski dzieciaki :)
Nie tylko flagi naszych krajów są podobne (czerwony/biały), ale też godła. W indonezyjskim również znajduje się orzeł, z tym że koloru złotego


Szkoła, w której nauczam, jest prywatnym kursem językowym, dlatego też czasami robimy promocję w szkołach publicznych, jak na obrazkach poniżej


A tu pokazywałem jak wyglądamy w zimę, przy temperaturze -20 stopni ;)
Na palcach jednej ręki mogę policzyć znajomych Indonezyjczyków, którzy widzieli śnieg na własne oczy. Jest to jednym z ich marzeń, niestety w większości przypadków niewykonalnym.


          Szkołę prezentowaną na zdjęciach odwiedziliśmy dwa razy. Za pierwszym razem nie wszystkie dzieciaki spodziewały się mojej wizyty, wiec były zaskoczone. Większość z nich nie widziała białego człowieka "na żywo". Za drugim razem natomiast już nie było takiego ucznia, który niebyłby poinformowany o tym, że przybysz z daleka znowu przybędzie ;)

W polskich szkołach publicznych na ścianach wiszą godło i krzyż. W indonezyjskich godło oraz portrety prezydenta i vice-prezydenta.

          Przygotowałem też konkurs, w którym za każdą poprawną odpowiedź i każde dobrze postawione pytanie o Polsce, dawałem długopis lub ołówek. Uczniowie do tego stopnia byli zdeterminowali, żeby dostać nagrodę, że zadawali mi pytania typu: "What do you want?" (Co chcesz?), będąc święcie przekonanymi, że pytanie jest jak najbardziej w porządku ;)





Znajdz na mapie... Ostrołękę..
... nie, nie, nie. to nie tu ;) Myślę, że większość Polaków miała by problemy ze wskazaniem mojego MIASTA rodzinnego na mapie ;)


Na koniec były zdjęcia...


... uściski dłoni...


... i ... autografy ^^



Po takim dniu przeważnie razem udajemy się na wspólną ucztę - mistrzowska kuchnia z regionu Wschodniej Sumatry. Bez przesady chyba najlepsza, jakiej do tej pory próbowałem

Oczywiście ich ostre sosy ciągle muszę umiejętnie dawkować.


Dachy budynków w stylu Bagonjong  są tu eksponowane w każdy możliwy sposób - nawet pojemnik do przewożenia jedzenia

Karaoke!

Ślub! ^^

Urodziny bossa!

          Adi jest wielkim fanem Manchesteru United, dlatego też jego żona zdecydowała, że w takich właśnie barwach będzie tort urodzinowy. Tort i całe przyjęcie miało być niespodzianką, a że organizatorzy aż za nadto stresowali się przybyciem Adiego, kilka razy zbyt wcześnie podpalali świeczki, czego efekt możecie zaobserwować na zdjęciu poniżej...

... po przybyciu jubileata tort wyglądał właśnie tak. A wszystko za sprawą samozapalających się świeczek, które to raz zapalone za każdym ich zdmuchnięciem zapalały się ponownie. Tak więc musieliśmy wyciągać i przydeptywać butami... 

Za to kolacja była wyśmienita :)

Klaun!

Jeden z moich współlokatorów, którego nie lada sztuką było wygnanie z pokoju... szybkie jak cholera.

Kościół, do którego w miarę możliwości uczęszczam 
Zawsze siadam z tyłu, a dzieciaki i tak się odwracają, żeby zobaczyć bule.
Ehh ta sława ^^

Namiot rozstawiony przed jednym z głównych skrzyżowań miasta. Co to jest? Wesele.. Jeśli ludzie nie mają podwórka na rozstawienie namiotu, przeważnie robią to właśnie w taki sposób. Kierowcy się denerwują a weselnicy po zapłaceniu odpowiedniej sumy policji, weselą się ^^

A poniżej wypad na pobliską wyspę, o której już pisałem wcześniej, że można na nią dotrzeć "z kamasza" o określonej porze dnia, tj. od 13:00 do ok. 18:00




Egzotycznie prawda? 
Mam na myśli kokosa oczywiście ^^

Nasz koleżka, tylko zapomniałem jak się nazywa...

Uwielbiam to miejsce! Mam je na wyciągnięcie ręki - ok 40 minut jazdy skuterem

Sąsiadki: pierwsza z nich ma na imię... Tata (dziwnie mi się do niej zwracać w taki sposób;)

a druga to Ria

A ten to nie jaki Bule, który przyjechał tu z "krainy wiecznych lodowców" ^^



***