***
Kolejna mała weekendowa wycieczka - tym razem Dieng Plateau - płaskowyż w środkowej części Jawy, położony na wysokości ok. 2000m n. p. m. Można na nim zobaczyć liczne świątynie hinduistyczne (najstarsze na Jawie) , pochodzące z VII-VIII wieku oraz kompleks wulkanów Dieng, który słynie z tego, że wędruje... w sensie co kilkanaście lat przemieszcza się o kilkadziesiąt metrów ^^
Z Surabaji wyruszyliśmy do Jogjakarty w składzie od lewej: Sulis, ja, Przemek, Sulton i jego młodszy brat.
miasto Jogjakarta jest uznawana za kolebkę jawajskości - ośrodek kulturalny wyspy.
Tacy oto grajkowie nam przygrywali. Jest ich tu mnóstwo, ale Ci wyglądali bardziej profesjonalnie od innych, którzy potrafią przyjść z plastikową butelką wypełnioną ryżem i "brzęczeć" nad samym uchem...
Do Jogjakarty dojechaliśmy po 11 godzinach jazdy busem, po czym jeszcze gratisowo 2 godziny miejskim busikiem, więc po kolacji marzyliśmy już tylko o ciepłym łóżku. A tu psikus... Święto narodowe w Indonezji i do Jogjakarty zjechało mnóstwo turystów. Wszystkie hotele, hostele były zajęte. Po ok. dwóch godzinach daremnych poszukiwań zdecydowaliśmy się zamówić samochód bezpośrednio do naszego miejsca docelowego - Dieng Plateau...
Tak więc ok północy wyruszyliśmy w trasę, śpiąc w niewygodnym samochodzie...
Na miejsce dotarliśmy nad ranem, więc od razu po śniadaniu ruszyliśmy szlakiem świątyń hinduistycznych...
Dieng Plateu jest płaskowyżem położonym ok. 2000 m nad poziomem morza, więc temperatutra i powietrze do złudzenia przypominało mi wczesną polską jesień.
Malutkie świątynie hinduistyczne rozsiane były po całym płaskowyżu. Nie wiadomo dokładnie kiedy zostały wybudowane, ale szacuje się, że w granicach VII-VIII wieku naszej ery, czyli na długo przed narodzinami Pana Mieszko I.
Świątynie świetnie komponowały sie z otoczeniem - góry, wulkany i pola z różnego rodzaju uprawami
Poniżej kompleks Dieng, składający się z dwóch lub więcej wulkanów i ok. 20 kraterów wypluwających z siebie trujące toksyny. W 1979 roku opary te zabiły 149 ludzi w pobliskiej wiosce. Te teraz chyba nie były niebezpieczne, aczkolwiek używaliśmy specjalnych masek.
A poniżej strach na ... dzieci - odstraszający maluchy przed wejściem do środka. Raz po raz też popuszczał gazy... ^^
Budynek bez dachu, w którym rosły sobie ... drzewa
Poniżej próbowaliśmy jakiegoś miejskiego specjału.. pierwszy raz na oczy widziałem - wylewa sie specjalną masę na rozgrzaną, uformowaną patelnię. Zmielony ryż z cukrem, mąką i miąszem kokosowym - naprawdę smaczne !
Następny punkt wycieczki - jezioro o dwóch odcieniach wody
Okoliczne pola ryżowe na wyżynach formują takie oto piękne tarasy...
Następna ze świątyń hinduistycznych
To by było na tyle z zimnego (jak na Indonezję) Płaskowyżu Dieng Plateau. Miejsce jak najbardziej godne polecenia - ma swój niepowtarzalny klimat, w którym można poczuć się, jakbyśmy zostali cofnięci o kilkanaście wieków do hinduistycznej przeszłości...
***
czemu na zdjęciu masz maskę, a inni nie?? bo to chyba Indonezyjczycy prędzej powinni nosic
OdpowiedzUsuńMiałem opryszczke na ustach ;)))
OdpowiedzUsuń