Indonesia-Globetrotter

niedziela, 22 czerwca 2014

Pulau Angso Duo, wyspa zamieszkiwana przez dwie rodziny



***

          Minął mi już 4 miesiąc pobytu w Indonezji, a drugi na Sumatrze. O ile na Jawie zdarzało mi się raz na jakiś czas dziabnąć piwko to tu jest z tym o wiele ciężej. Mimo, że można znaleźć ten napój w niektórych sklepach (bardzo rzadko) to nawet nie ma z kim się napić...
Tak więc bazuję na mrożonej herbatce i sokach ;)

Z okazji długiego weekendu odwiedziła mnie koleżanka z Dżakarty - Tissa, więc mieliśmy 3 dni na podróżowanie.


Na początek plaża w Pariaman nieopodal Padang i stylowa, pokryta słomą wiata, w której spożywa sie posiłki
Od lewej Dessy, Elza, Rafli, Tissa i bule

Plaża w Pariaman


Oczywiście nie mogło zabraknąć ryżu ;)


Poniżej już płyniemy na pobliską wyspę, która nosi dźwięczną nawę Pulau Angso Duo - "Gęsia Wyspa 2"


Wyspa okazuje sie być takim małym azylem odcinającym człowieka od zgiełku "lądu".. wszechobecna natura a wokół tylko garstka ludzi ... 

Można by powiedzieć, że jest prawiee bezludna, bo żyją na niej tylko dwie rodziny.. w bardzo tradycyjny sposób - bez elektryczności i z drewianymi łazienkami na zewnątrz również drewnianych budynków.  Czasami do wyspy "zakotwiczają" żółwie w celu złożenia jaj









Poniżej mąż i ojciec jednej z rodzin, która żyje na wyspie.

Powiedział, że mieszkają tu już od 5 lat. Otworzyli nawet mały sklepik bo czasmi przybywają tacy "strudzeni turyści" jak my (którzy nawet nic nie kupili). 

Niby fajnie, ale na dłuższą metę to co tu robić, gdy dookoła tylko palmy, piasek i woda...



***

          Następnego dnia wybraliśmy się wraz z Tissą do miejscowości Bukittinggi, którą już miałem przyjemność odwiedzić.  Słynie ona z przepięknej doliny porośniętej dźunglą, wykopanego przez Japończyków podczas II WŚ tunelu, przereklamowanego zegara na środku zatłoczonego placu oraz wszechobecnych małp...


Ot i dolina...

Współtowarzyszka podróży...

Małpy grasujące na cmentarzu...

... i wszędzie gdzie tylko sie da...


Zadziwiające w jakim krótkim czasie ten facet potrafi namalować obraz na płótnie... W ciągu dnia potrafi ich "wyprodukować" kilkadziesiąt, ale zdarzają sie też dni, kiedy nie namaluje ani jednego... Jak sam to powiedział: "Zależy od weny" - baa, prawdziwy artysta ^^
Powiedział, że zajmuje się tym od 1984 roku...
na świecie mnie jeszcze nie było...

Takie tam z rodziną ^^



Poniżej już stragan w Padang, a na nim pełno świeżych owoców morza

Błotnista rzeka w Padang


I słynny most wybudowany jeszcze "za Holendra" (w Polsce powiedzielibyśmy "za Niemca")

Suszenie ryb(ek) na ulicy


A poniżej już Gunung Padang (Wzgórze Padang) ,a z niego rozpościerający się widok na całe miasto


I widok z drugiej strony...


... prawda, że pięknie? ^^

***


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz