***
Opuszczamy stolicę i lecimy do Malang - pięknego, malowniczo położonego miasta we wschodniej Jawie. Malang jest miastem przyjemnym do życia, bo leży na wys. ok. 450 metrów n.p.m. i nie jest tu tak gorąco jak np. w Dżakarcie, Surabayi czy na Bali. Otoczony jest przez wysokie wulkany Semeru, Bromo, Arjuno i Kawi-Butak, z czego wszystkie są aktywne. Wydawało by się, że to tykająca bomba, ale w ostatnich dziesięcioleciach nie było groźnych erupcji. Mam nadzieję, że już tak zostanie, bo właśnie tu spędzę kolejny rok swojego życia.
***
Z całej ekipy Darmasiswa (ok. 600 osób) do Malang przyleciało ok. 30 uczestników (na 6 uczelni), z czego ponad połowa wybrała najbardziej prestiżowy - (UMM) Universitas Muhammadiyah Malang. Ot i cała drużyna:
18 osób, które pochodzą (od lewej):z Afganistanu, Niemiec, Uzbekistanu, Holandii, 2x Wietnam, Ukrainy, Kambodży, Algierii, Maroka, 2x Polski, Japonii, Iraku i 3x Tajlandii.
Lotnisko w Malang jest bardzo prowizoryczne, jak widać na załączonych obrazkach ..
Bagaże nie kręciły się na taśmie dookoła, tylko spadały na ziemię..
Piękne górskie tereny dookoła miasta..
A to już widok z naszego lokum, gdzie się tymczasowo zatrzymaliśmy
Ponownie drużyna UMM w komplecie
I ceremonia otwarcia:
najpierw taka kuluarowa ..
A później taka z pompą w śmiesznych czerwonych marynareczkach i czapeczkach ^^
Jest nawet filmik,
minuta 3:42 ;)
minuta 3:42 ;)
***
Szybko aklimatyzujemy się w Malang i coraz bardziej nam się tu podoba. Mamy fajną ekipę, z którą spędzamy czas wolny, podróżujemy i razem uczymy się Bahasy !
Dwa pierwsze dni w Malang i od razu dwie imprezy u nowo poznanych ziomków z Libii, którzy mieszkają tu już od kilku lat. Hmm.. coś mi to nie przypomina spokojnej Indonezji z poprzednich lat ;)
***
Tu już podróż najpopularniejszym środkiem komunikacji miejskiej w Indonezji - ANGKOT!! ^
Niesamowity był ten facet poniżej .. szedł sobie ulicą ze swoim ekwipunkiem nie zważając na nic ani na nikogo, jakby zupełnie wyłączony z rzeczywistości.
Do wyboru do koloru!
A tu już batiki - tradycyjne Indonezyjskie tkaniny ręcznie malowane
Selamat Pagi ^^
Wielki, biały meczet na terytorium naszego uniwersytetu
Stypendium na którym jesteśmy zapewnia nam środki na zakwaterowanie, ubezpieczenie i wyżywienie, lecz lokum do zamieszkania musimy znaleźć sobie sami. Tak więc kilka pierwszych dni spędziliśmy na intensywnym poszukiwaniu odpowiedniej miejscówki. Większość studentów wynajęła pokoje w tzw. boarding housach (domach studenckich), w których obowiązują jakieś tam zasady. Nie za bardzo nam to pasowało, dlatego za wszelka cenę chcieliśmy wynająć dom. I po kilku dniach sukces- udało się! Mamy duży, ładny dom w zadbanej okolicy!
A tu nasza mieszkaniowa ekipa w komplecie:
Bule-Artur, Bule-Łukasz, Bule-Roman (Ukraina), Bule-Sebastiaan (Holandia)
* Bule - dla przypomnienia dla tych, którzy zapomnieli bądź nie czytali poprzedniego bloga. Bule to określenie dla białego człowieka w Indonezji. Nie jest negatywne, ani rasistowskie. Tak się tu po prostu mówi :) :) :)
***
Chciałabym mieć kiedyś tyle odwagi, by odważyć się tam polecieć. Pozdrawiam i życzę miłego pobytu 😊
OdpowiedzUsuńNajtrudniejszy jest ten pierwszy krok, później już z górki :) tylko uprzedzam - ten kraj uzależnia ;)
OdpowiedzUsuń